Dzieci, które urodziły się w latach 2010 prawdopodobnie będą żyły dłużej zdrowszym i bezpieczniejszym życiem niż ktokolwiek, kto był przed nimi. |
Kilka lat temu brytyjska firma sondażowa YouGov zapytała 18 tysięcy dorosłych w 17 krajach: "Biorąc wszystko pod uwagę, czy sądzisz, że świat staje się lepszy, czy gorszy, lub ani lepszy, ani gorszy?"
Dwie trzecie respondentów odpowiedziało, że sprawy pogarszają się. W większości badanych krajów procent tych, którzy uważali, że świat staje się lepszy, nie dochodził do dziesięciu – 8 procent w Danii, 6 procent w Stanach Zjednoczonych, 3 procent we Francji i w Australii. Tylko w Chinach więcej ludzi wyrażało optymizm niż pesymizm.
To jest stara historia: większość ludzi sądzi, że świat diabli biorą. Zapytaj ich o ich własne życie, a wtedy na ogół są optymistyczni, pytani jednak o społeczeństwo ogólnie – jak pisze psycholog poznawczy, Steven Pinker – "zamieniają się z Pollyanny w Kłapouchego".
Oczywiście jest wiele złych rzeczy na świecie. Po prostu otwórz gazetę albo nastaw wiadomości, a natkniesz się na ponure i zniechęcające informacje. Zatruta polityka, masowe strzelaniny, katastrofy naturalne, samobójstwa nastolatków, rosnący antysemityzm, potoki uchodźców, jad mediów społecznościowych, narkomania: nienawiść, strach i ból serca zawsze były częścią życia ludzkiego. Ale wśród tych wszystkich złych wiadomości jest jeszcze więcej dobrych. Lub byłoby, gdyby dziennikarze byli równie skłonni informować o nowinach niosących pociechę i radość, jak rozwodzą się o tym, co jest złe.
Nigdy nie było tak wiele dobrych nowin. Jak najdalsi od życia w wyjątkowo okropnej epoce, żyjemy w najlepszej epoce, jaką nasz gatunek kiedykolwiek zaznał.
"Gdybyś musiał wybrać moment w historii na urodzenie się - powiedział Barack Obama w listopadzie 2016 r. – i nie wiedziałbyś z góry, kim byłbyś – nie wiedziałbyś, czy urodzisz się w bogatej rodzinie, czy w biednej rodzinie, w jakim kraju się urodzisz, czy będziesz mężczyzną, czy kobietą – jeśli musiałbyś na ślepo wybrać moment, w którym chciałbyś się urodzić, wybrałbyś moment obecny".
Miał rację. To dziesięciolecie, przy wszystkich jego koszmarach, było najlepszym czasem na bycie żywym. Jak udokumentowali Johan Norberg, Ronald Bailey, Matt Ridley, Gregg Easterbrook i inni ekonomiczni optymiści, ludzie nigdy nie byli zdrowsi, bogatsi i bezpieczniejsi niż właśnie teraz. Ci z nas, którzy żyją dzisiaj, pisze Ridley, "żyją w okresie największego w historii podniesienia standardów życia".
Co było takie wspaniałe w latach 2010.?
Życie było dłuższe. Przeciętne dziecko urodzone w 2019 roku może spodziewać się, że będzie żyło 72,6 lat, według Wydziału ds. Ludności ONZ. Przez ostatnie dziesięciolecie globalna oczekiwana długość życia przy urodzeniu wzrosła o trzy lata; od 1900 roku wzrosła ponad dwukrotnie. Dzięki lepszemu odżywianiu i posunięciom publicznej opieki zdrowotnej wzrost długości życia zaczęto uważać za niepowstrzymany. Przez ostatnie dziesięciolecie, pisze Norberg, przeciętna długość życia rosła niemal 8 godzin dziennie.
Przeżyło więcej niemowląt. Na całym świecie śmiertelność dzieci spadała co roku. Uważamy za oczywiste, że niemowlęta dorastają, ale przez większość historii ludzkości rodzice stale musieli wyprawiać pogrzeby swoim dzieciom. Dotyczyło to również bogatych rodziców w rozwiniętych krajach: 26 dzieci prezydentów USA zmarło przed ukończeniem piątego roku życia. W 1990 roku umarło 12,6 milionów dzieci poniżej piątego roku życia. W 2017 roku śmierć zabrała 5,4 miliony – redukcja o 57 procent.
Skrajne ubóstwo w odwrocie. W połowie lat 1800. 90 procent światowej populacji było w absolutnym ubóstwie. Przez większość historii skrajna nędza była normą. Ale już nie jest. W 2015 roku odsetek żyjących w absolutnym ubóstwie spadł poniżej 10 procent. W zeszłym roku spadł do 8,6 procenta. W liczbach absolutnych populacja żyjąca w skrajnej nędzy spadła z 1,9 miliarda w 1990 roku do około 710 milionów obecnie — mimo że populacja świata wzrosła o ponad 2 miliardy.
Wygody klasy średniej stały się typowe. Chociaż wielu nadal boryka się z biedą i niepewnością finansową, większość ludzi na świecie już tego dłużej nie robi. W latach 2010. dotarliśmy do tego, co Brookings Institution nazwała "globalnym punktem zwrotnym" — momentu, kiedy ponad połowa ludzkości ma wystarczające dochody, by zostać uznana za klasę średnią lub bogatą. Biedni, co zdumiewające, są obecnie mniejszością na świecie.
Niemal wszyscy nauczyli się czytać. Przez większość historii większość ludzi nie umiała czytać i pisać, a edukacja była zarezerwowana głównie dla elity. W odróżnieniu od tego w naszym pokoleniu jest najwięcej w historii ludzi umiejących czytać: w latach 2010. odsetek ludzi na świecie ( w wieku powyżej 15 lat), którzy potrafią czytać i pisać, przekroczył 86 procent.
Dziewczynki otrzymywały więcej edukacji niż kiedykolwiek. Za naszej pamięci dziewczynki w wielu krajach nie otrzymywały niemal żadnej edukacji; dzisiaj dziewczynki uczą się dłużej niż chłopcy. Według UNESCO globalna przeciętna długość nauki wynosiła w 2017 roku 12,5 roku dla dziewczynek. Dla chłopców było to 12,4.
Było więcej żywności. Głód, plaga ludzkości od czasów biblijnych, obecnie, praktycznie nie istnieje. Przez ostatnie pół wieku produkcja żywności rosła szybciej niż globalna populacja. W efekcie, globalne niedożywienie jest bliskie najniższego w historii lub najniższe, a farmerzy skarżą się, że zbierają zbyt dużo żywności.
Obszary leśne powiększyły się. Chociaż mamy więcej plonów, ziemia potrzebna do ich produkcji skurczyła się. "1,1 miliarda buszli pszenicy, jakie zebrano w Stanach Zjednoczonych w 1950 roku, wymagały 84 milionów akrów – pisze Easterbrook, niemniej – 2 miliardy buszli zebrane w 2015 roku wymagały 55 milionów akrów – niemal dwukrotny plon z o jedną trzecią mniejszego areału". Przy mniejszej ilości ziemi potrzebnej dla rolnictwa, pokrywa leśna powraca. Dzisiaj las w Appalachach jest największy od kiedy Europejczycy po raz pierwszy przybyli do Ameryki. W latach 2010. lasy "rozrastały się" także w inny sposób: w 2015 roku badacze z Yale ostatecznie obalili dawne oszacowanie, że na świecie jest 400 miliardów drzew. Pokazali, że rzeczywista liczba była o rząd wielkości większa: jest 3,04 biliona drzew na świecie – 425 drzew na każdego człowieka.
Dalsze przykłady dobrych wiadomości z tego dziesięciolecia mogłyby wypełnić kolejny artykuł: spadek liczby zabójstw. Mniej zgonów z powodu chorób związanych z klimatem. Odkrycie szczepionek przeciwko malarii i Ebola. Bezprecedensowa era filantropii miliarderów. Niemal powszechny dostęp do elektryczności. Pierwsze fotografie Plutona i czarnej dziury, wśród innych naukowych przełomów.
Nic z tego nie zaprzecza cierpieniom i nieszczęściom na świecie – a tylko ustawia obraz w perspektywie. W latach 2010. byliśmy zalani – czy to widzieliśmy, czy nie – wiadomościami pociechy i radości. Oby tak samo było w latach 2020.
Jeff Jacoby | Amerykański prawnik i dziennikarz, publicysta "Boston Globe" od 1994 roku.