Bono przez dziesięciolecia pracował nad złagodzeniem ubóstwa, głodu i chorób w Afryce. |
Bono, główny wokalista U2, jest wieloletnim działaczem i filantropem, który zebrał miliardy dolarów na walkę z głodem i chorobami w Afryce. Większość ludzi zapytana o poglądy polityczne Bono, prawdopodobnie uznałaby go za człowieka lewicy. Ale sądząc po ostatnim wywiadzie, jakiego udzielił "New York Times Magazine", nie da się go tak łatwo zaszufladkować.
Rozmawiając z dziennikarzem Davidem Marchese z okazji publikacji jego nowego pamiętnika, Surrender: 40 Songs, One Story, Bono wyjaśnił, że odrzuca konwencjonalne lewicowe poglądy na temat zła kapitalizmu i niemoralności superbogatych. Powiedział, że dziesięciolecia aktywizmu społecznego nauczyły go, jak głupie są takie postawy.
"Jako działacz znalazłem się w zupełnie innym miejscu niż kiedy zaczynałem" – powiedział Bono. "Uważałem, że jeśli tylko dokonamy redystrybucji zasobów, rozwiążemy każdy problem. Teraz wiem, że to nieprawda. Jest zabawny moment, kiedy zdajesz sobie z tego sprawę jako działacz: wyjściem ze skrajnego ubóstwa jest, fuj, handel, jest przedsiębiorczy kapitalizm".
To ironiczne "fuj" było prawdopodobnie dla interlokutora, który zacytował zdanie z nowego pamiętnika Bono: "Dlaczego w świecie nadmiaru jest głód?" – i uszczypliwie zapytał "czy kiedykolwiek zadałeś to pytanie wszystkim miliarderom, o których piszesz tak entuzjastyczne laurki".
Bono nie speszył się. Wiele się nauczył o łagodzeniu cierpienia materialnego na świecie i zrozumiał, że demonizowanie korporacji i ludzi, którzy nimi kierują, nie pomaga.
"Spędzam dużo czasu w krajach w całej Afryce i oni są jak, eh, nie mielibyśmy nic przeciwko trochę większej globalizacji", powiedział. Chwilę później dodał:
Pytanie, na które jestem zmuszony odpowiedzieć, brzmi: jak wiedzie się miliardowi ludzi, którzy są na dole ? . . . Bardzo łatwo być protekcjonalnym. Kapitalizm to dzika bestia. Musimy ją oswoić. Ale globalizacja wydobyła z ubóstwa więcej ludzi niż jakikolwiek inny -izm. Jeśli ktoś przyjdzie do mnie z lepszym pomysłem, zapiszę się. Nie podobała mi się idea, że z ludzi biznesu zrobiliśmy bohaterów, ale jeśli dajesz pracę społeczności i dobrze traktujesz ludzi, to jesteś bohaterem. I tu się właśnie znalazłem.
Odpowiedź Bono niezbyt pasowała Davidovi Marchese. "Przyznam się tutaj do moich uprzedzeń" – powiedział rockmanowi. "Kiedy widzę miliarderów, jestem skłonny postrzegać ich jako systemowy problem. I myślę, że kiedy ty ich widzisz, jesteś skłonny postrzegać ich jako rozwiązania".
Pogląd tego dziennikarza jest popularny na lewicy , gdzie powszechnie uważa się, że istnienie miliarderów to "porażka polityki" i że miliarderzy nie powinni istnieć. Należy mu się uznanie za pokazanie swoich kart ideologicznych, ale lepiej by było, gdyby zbadał fakty, które są bezsporne.
"Handel i globalna integracja podniosły dochody na całym świecie, jednocześnie radykalnie zmniejszając ubóstwo i globalne nierówności", oznajmił Bank Światowy w 2017 roku.
W 1990 roku na całej planecie około 38 procent światowej populacji żyło w skrajnym ubóstwie. Do 2019 roku ta liczba spadła do poniżej 9 procent. Stałe wykorzenianie miażdżącej biedy w epoce nowożytnej jest jednym z najbardziej niezwykłych wydarzeń w naszym życiu. Nie byłoby to możliwe bez kapitalizmu – bez kupowania i sprzedawania, offshoringu i outsourcingu, produkcji i zarabiania pieniędzy, które umożliwiają niektórym ludziom wzbogacenie się, a setkom milionów innych stanie się mniej biednymi.
Jednak dla zbyt wielu samozwańczych postępowców, oskarżanie miliarderów ma pierwszeństwo przed podnoszeniem z nędzy tych, co Bono nazywa "dolnym miliardem". Podobnie jak kreślenie partyjnych linii bojowych i widzenie wrogów tylko po drugiej stronie. To też jest szukanie swojej wyższości moralnej, do którego Bono stracił cierpliwość. W pewnym momencie rozmówca zapytał go o Ruperta Murdocha, do którego Bono zwrócił się o wsparcie mediów dla pomocy w walce z AIDS w Afryce. Dlaczego, chciał wiedzieć dziennikarz, Bono nie potępił Murdocha w swojej nowej książce? Bono cierpliwie wyjaśnił ponownie, że jego nadrzędnym celem jest zmniejszenie cierpienia, a nie pozerstwo:
"Jeśli prosisz ludzi, aby przyszli z pomocą setkom tysięcy, a może nawet milionom ludzi, których nie znają, lepiej nie obrzucaj ich wyzwiskami" – powiedział. "Odkładasz na bok własne uprzedzenia. Nie musisz zgadzać się ze wszystkim, jeśli jedna rzecz, z którą zgadzasz się, jest wystarczająco ważna".
Dla Bono tą jedną rzeczą jest poprawa życia najbiedniejszych ludzi na świecie. Podobnie jak wielu ludzi, kiedy dorastał, myślał, że kapitalizm jest niemoralny. W przeciwieństwie do wielu ludzi teraz wie lepiej. Socjalizm nie leczy ubóstwa; wolne rynki to robią. Czy to oznacza, że Bono nie jest już liberałem? Może to po prostu oznacza, że jest gwiazdą nie tylko muzyki rockowej.
Jeff Jacoby | Amerykański prawnik i dziennikarz, publicysta "Boston Globe" od 1994 roku.