Kiedy mój ojciec był małym chłopcem w latach 1930., chodził do szkoły publicznej w Snina, mieście we wschodniej Czechosłowacji. Dwa razy w tygodniu przychodził katolicki ksiądz, żeby uczyć katechizmu, a podczas lekcji kilkoro żydowskich dzieci wysyłano, żeby poczekały na zewnątrz. Mój ojciec wspomina, że kiedy wychodzili, ksiądz nieodmiennie rzucał jakąś raniącą uwagę o Żydach.
Dla Żydów w Europie w czasach młodości mojego ojca taka pogarda ze strony chrześcijan była chlebem powszednim. Jej początki leżały w starodawnym twierdzeniu kościoła, że Bóg odrzucił Żydów, kiedy Żydzi odrzucili Jezusa i że Jego przymierze z Izraelem zostało zastąpione przez nowe przymierze z "nowym Izraelem" – a mianowicie z kościołem katolickim. Ta "nauka pogardy" podsycała zjadliwy antysemityzm, który stworzył klimat dla długiej historii prześladowania Żydów w Europie. Sześćdziesiąt pięć lat temu kulminacją tej historii był Holocaust.
Jednak nie każdy ksiądz traktował Żydów z pogardą.
Spójrzmy na historię Mosesa i Helen Hillerów, żydowskiej pary w okupowanej przez nazistów Polsce, którzy w listopadzie 1942 roku powierzyli swojego 2-letniego syna katolickiej rodzinie o nazwisku Jachowicz. Hillerowie błagali swoich przyjaciół, by przechowali bezpiecznie ich dziecko – i, gdyby nie przeżyli, odesłali je do członków rodziny za granicą, którzy wychowają je na Żyda. Wkrótce potem Hillerów deportowano do Auschwitz. Nie wrócili.
Rodzina Jachowiczów pokochała małego chłopca jak własne dziecko i po zakończeniu wojny postanowili adoptować go. Pani Jachowicz poprosiła młodego księdza w Krakowie, by ochrzcił dziecko, wyjaśniając, że urodził się jako Żyd i że jego rodzice zginęli. Ksiądz jednak, którego kilku przyjaciół także zginęło w Auschwitz, kiedy dowiedział się o pragnieniu Hillerów, by ich syn nie został stracony dla narodu żydowskiego, odmówił odprawienia chrztu. Nalegał, by Jachowiczowie skontaktowali się z krewnymi chłopca.
Dzisiaj ten chłopiec jest mężczyzną w podeszłym wieku, pobożnym Żydem z własnymi dziećmi. Młody ksiądz, który nazywał się Karol Wojtyła, zmarł w zeszłym tygodniu. Zostanie pochowany w piątek jako papież Jan Paweł II w Bazylice Świętego Piotra w Rzymie.
W sprawie Żydów postawa Jana Pawła II była rewolucyjna. Dorastał z Żydami jako sąsiadami i kolegami szkolnymi; on i jego ojciec wynajmowali drugie piętro w domu, którego żydowscy właściciele mieszkali poniżej. W czasach, kiedy polski kościół był morderczo antysemicki - w 1936 roku katolicki prymas Polski, kardynał August Hlond, wydał list pasterski oznajmiający, że "będzie żydowski problem, jak długo pozostaną Żydzi" i przedstawiał Żydów jako demoralizatorów i ateistów winnych "szerzeniu pornografii" i "dokonujących oszustw, praktykujących lichwę i zajmujących się prostytucją", najbliższym przyjacielem przyszłego papieża był żydowski chłopiec, Jerzy Kluger. Dla młodego księdza Wojtyły pogarda dla Żydów i judaizmu, która z taką łatwością przychodziła księżom takim jak ten w szkole mojego ojca, musiała zawsze brzmieć fałszywie, wręcz heretycko.
Walczył z tym. Jako ksiądz w Krakowie, nie dopuścił do zdrady zamordowanych żydowskich rodziców przez ochrzczenie ich syna. Jako młody biskup podczas Drugiego Synodu Watykańskiego, przemawiał zdecydowanie za Nostra Aetate, przełomowym oświadczeniem Watykanu, które odrzucało ideę żydowskiej winy za śmierć Jezusa i potwierdzało, że przymierze Boga z Żydami pozostaje niezerwane.
W 1979 roku, podczas swojej pierwszej papieskiej wizyty w Polsce, Jan Paweł II odwiedził Auschwitz, dokładając starań, by podkreślić to, co rząd komunistyczny owych czasów starannie zacierał: żydowską tożsamość Holocaustu. Umyślnie zatrzymał się przed tablicą pamiątkową napisaną po hebrajsku – jedną z wielu tablic w wielu językach, które zainstalowali komuniści. "Ten napis budzi pamięć o narodzie, którego synowie i córki zostali przeznaczeni na całkowitą eksterminację – powiedział. – Ten właśnie naród, który od Boga otrzymał przykazanie Nie zabijaj' sam doświadczył w wyjątkowym wymiarze tego, co rozumie się przez zabijanie".
"Nie wolno nikomu – kontynuował – przechodzić obojętnie koło tego napisu".
![]() Przy Ścianie Zachodniej w Jerozolimie w marcu 2000 roku papież Jan Paweł II modlił się o "autentyczne braterstwo" między chrześcijanami a Żydami, "ludem Przymierza". |
Kamień milowy za kamieniem milowym. W 1986 roku Jan Paweł II odbył pierwszą papieską wizytę w Wielkiej Synagodze w Rzymie, gdzie podkreślił dług, jaki chrześcijanie mają wobec Żydów, "naszych starszych braci". W 1993 roku formalnie uznał państwo Izrael, odrzucając na zawsze starą teologię, że Żydzi są skazani na wieczne wygnanie, by nigdy znowu nie być suwerennym narodem w swojej ojczyźnie. Stał się pierwszym papieżem, który publicznie błagał o przebaczenie za chrześcijańskie zło wyrządzone narodowi żydowskiemu.
A w 2000 roku, podczas niezmiernie emocjonalnej pielgrzymki do Ziemi Świętej, był pierwszym papieżem, który modlił się przy Ścianie Zachodniej, co było momentem wyrażenia respektu wobec wiary żydowskiej – oraz Świątyni, która kiedyś była bijącym sercem tej wiary - a było to niewyobrażalne przez większość poprzednich dwóch tysiącleci.
Jeśli Jan XXIII był "dobrym papieżem", który uruchomił wielką zmianę w stosunkach kościoła z narodem żydowskim, to Jan Paweł II był wielkim papieżem, który uczynił tę zmianę niezaprzeczalną i nieodwracalną. Kiedy będzie składany na spoczynek, Żydzi i chrześcijanie będą płakać razem.
++++++++++++++++
Jeff Jacoby
Amerykański prawnik i dziennikarz, publicysta "Boston Globe" od 1994 roku.